Chlamydia – bakteria wielu chorób

Chlamydia – bakteria wielu chorób

chlamydia

Chlamydia, Chlamydie – bakteria przyczyną wielu chorób

Jerzy Zięba – wykład na Forum SM we Wrocławiu 31.01.2015 r.
Chlamydia – bakteria, przyczyną wielu chorób, również SM.

chlamydia

Chlamydie 

Są to bakterie pasożytnicze, ziarniste lub pałeczkowate, wielkość od 0,2 do 1,2 μm. Chlamydia trachomatis wywołuje u ludzi zapalenia spojówek, jaglicę, zapalenia płuc
u niemowląt i ziarniaka wenerycznego prowadzącego do zmian w węzłach limfatycznych w okolicach genitaliów. Do zakażenia dochodzi w czasie kontaktów płciowych, przez kontakt z wydzielinami osób zakażonych (przenoszą ją także owady),
u niemowląt często w trakcie porodu. Na jaglicę choruje ponad 500 mln ludzi na świecie, 5–7 mln. traci z tego powodu wzrok. Zakażeniom wenerycznym ulega 50–90 mln osób (3,5 mln w USA, gdzie w wyniku tego dochodzi do 10 tys. niepłodności rocznie). Infekcja kończy się często ciążą pozamaciczną, niebezpieczną dla życia kobiety.

Ch. psittacci powoduje u zwierząt (ssaków i ptaków) zapalenia płuc, stawów, spojówek, opon mózgowych, rogówki, u człowieka – zakażenie grypopodobne płuc, przenoszone przez ptactwo domowe (papuzica), często z powikłaniami w postaci zapalenia wątroby, serca, mózgu. Zakażenie jest praktycznie śmiertelne dla człowieka, ale na szczęście rzadkie. Ch. pneumoniae z kolei jest przyczyną 10 proc. wszystkich zapaleń płuc na świecie.

Chlamydie nie zabijają ani nie uszkadzają komórek wprost, jak jakaś zwykła cholera czy tężec. One wywołują odpowiedź immunologiczną tak gwałtowną, że odwet przeciwciał niszczy w dużej mierze własne tkanki. Aby kontynuować ten korzystny dla siebie stan, chlamydie są zdolne podtrzymywać stan zapalny organizmu przez dłuższy czas, sugerując układowi odpornościowemu większe zagrożenie, niż jest w istocie. Klasyczna w działaniu szczepionka nie ma tu zastosowania. Jej rolą jest przygotowanie układu odpornościowego do energicznych reakcji, a to może jedynie wzmocnić taktykę bakterii bazującą na eskalacji stanu zapalnego. Rozpoczyna się on od aktywacji przez układ odpornościowy cytokin i krótkich białek spełniających rolę „lekkiej jazdy”. Nękając bakterie „z doskoku” alarmują kolejne posiłki mające osaczyć wroga. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa cytokiny zajmują się inicjacją procesów naprawczych (włóknienia)
i „podgrzewaniem nastroju walki”.

Właściwym sposobem ochrony przed infekcją byłby środek kontrolujący rozwój sytuacji bez stanu zapalnego. Poszukuje się więc substancji indukujących wydzielanie cytokin, ale i dających im hasło do odwrotu. W przypadku większości chorób bakteryjnych przeżycie zakażenia powoduje, że organizm nabiera naturalnej odporności na chorobę w przyszłości. Dzieje się tak dzięki pewnym limfocytom B. Noszą one w sobie pamięć określonego wroga i gdy ten pojawi się powtórnie, znakują go specyficznymi markerami wystawiając na cel innym przeciwciałom. Jednak znów nie znajduje to zastosowania w zakażeniach chlamydią! Bowiem potrafią one znaleźć sobie tajne kryjówki, gdzie rezydują bezpiecznie, nie narażając się na patrolujących organizm agentów układu odpornościowego.

Pomimo niebywałego postępu wiedzy o mechanizmach działania chlamydii, nie przekłada się to jeszcze na sukces praktyczny. W krajach rozwiniętych liczba zakażonych tylko drogą płciową wynosi 10 proc., a w grupie wiekowej 18–25
sięga 25 proc. Historia choroby jest zwykle w dużej części utajona. Na przykład żadnych objawów nie wykazuje 80–90 proc. zarażonych, zwłaszcza wśród kobiet. Większość z nich dowiaduje się o zarażeniu po stwierdzeniu jego skutków: niepłodności (zdolność prokreacyjna ojców zmniejsza się natomiast o 33 proc.). Chlamydia wpływa też na ilość poronień i na inne czynniki decydujące o przyroście naturalnym. Jak na ironię, jednym ze źródeł zakażeń są „banki spermy”, gdzie nasz „tajny agent” potrafi przetrwać.

Wiele ośrodków badawczych sugeruje związek bakterii z chorobami reumatycznymi. Ponad 40 proc. spośród chorych na zapalenie stawów i kręgosłupa oraz reaktywne zapalenie stawów, przebyło infekcję chlamydią. Co drugi zarażony nią noworodek przechodzi bezgorączkowe zapalenie płuc, groźne choć utajone. Chlamydia – jak sugerują najnowsze badania – może mieć też związek z powstawaniem miażdżycy i reumatyzmu, zawału serca, udaru mózgu, astmy i choroby Alzheimera. Złowróżbne skutki rozprzestrzenienia się chlamydii można by jeszcze wymieniać, ale i tak oczywiste jest, że bitwę z tą bakterią na razie przegrywamy, głównie przez dotychczasowe lekceważenie zagrożenia

 Być może sądzisz, że pasożyty są reliktem zamierzchłych czasów, gdy poziom higieny i warunki sanitarne w jakich żyli ludzie sprzyjały zakażeniom. Nic bardziej błędnego! Przebiegłość i powszechność występowania pasożytów stanowi obecnie problem zdrowotny ludzi wielu krajów świata.

Pasożytnictwo można nazwać wymuszoną formą współżycia gatunków. Wymuszoną, ponieważ dla żywiciela pasożyta taka forma koegzystencji przynosi zawsze mniejsze lub większe szkody. Pasożyt jest „istotą”, która w praktyce przez dłuższy czas nie potrafi istnieć samodzielnie. Nic zatem dziwnego, że w jego własnym interesie leży, aby żywiciela utrzymywać przy życiu jak najdłużej, a nie zabijać. Pasożyty człowieka należą do różnych gatunków, a ich wpływ chorobotwórczy zależy od stopnia ich przystosowania. Z niektórymi organizmami nasz ustrój zżył się do tego stopnia, że wykazuje daleko posuniętą tolerancję np. wobec bakterii żyjących w jelitach. W stosunku do innych pokojowa egzystencja jest niemożliwa, gdyż nie tylko ich liczba ale również produkty przemiany materii pasożyta mogą wywoływać toksyczny wpływ na organizm żywiciela. Do form pasożytujących poza typowymi parazytami (glista, tasiemiec, lamblia, owsik) należą również bakterie, wirusy, pleśnie i grzyby. Ich niewielkie rozmiary oraz niespecyficzne objawy towarzyszące infekcji sprawiają, że często nie są rozpoznawane.

JAK SIĘ POZBYĆ NIEPROSZONYCH GOŚCI?

Wydawać by się mogło, że odparcie ataku ogromnej ilości otaczających nas gatunków (chętnych do życia naszym kosztem) graniczy z cudem. Chociaż ryzyko zakażenia jest bardzo wysokie, człowiek wobec pasożytów nie pozostaje bezbronny.
Do dyspozycji posiada bowiem skuteczne środki obrony: przestrzeganie zasad higieny i zdrowego odżywiania, sprawny układ odporności oraz siłę tkwiącą w naturze, jej ziołach
i roślinach jadalnych.

Medycyna klasyczna w leczeniu chlamydiozy, boreliozy, zakażeń gronkowcowych i innych infekcji bakteryjnych ze zmiennym sukcesem stosuje antybiotyki. Medycyna naturalna do walki
z nimi używa środków naturalnych o długiej tradycji stosowania.

 CHLAMYDIE – to bakterie, którymi można się zarazić poprzez kontakty seksualne, wspólną kąpiel w basenie i kąpielisku lub drogą kropelkową. Wywołują min.: stany zapalne dróg moczowo-płciowych (bezpłodność), infekcje dróg oddechowych, mogą sprzyjać rozwojowi chorób sercowo-naczyniowych i być przyczyną zawału. Często konsekwencjami nieleczonego zakażenia są zapalenia około wątrobowe lub zapalenia stawów, których objawy przypominają RZS.

http://www.testynapasozyty.pl/patogeny/chlamydie

Należy pić duże ilości (szklankę dziennie – 10PPM) srebra koloidalnego przez dłuższy okres czasu.
Stosować na co dzień takie urządzenia jak: zapper, blutzapper, generator srebra, urządzenie emitujące falę elektromagnetyczną i inne.
Piszę o tym w kategorii – 1Walka z chorobami – sposoby

chlamydia

chlamydia